Bardzo lubię śluby, w czasie których pewne elementy odbiegają od tradycyjnego postrzegania tego dnia. Takim też był ślub Agnieszki i Piotra. Choć, jak można by oczekiwać od ślubu i ten był wyważony, elegancki, ze smakiem – również dosłownie, to odbył się w niedzielę, gościom wrażenia akustyczne zapewniał kwartet smyczkowy oraz zespół jazzowy, a przeważającym nastrojem były niespieszne, ciepłe rozmowy z rodziną, dzięki czemu każdy mógł się nacieszyć towarzystwem bliskich. Oto reportaż ślubny, a raczej jego fragment, który, mam nadzieję, oddaje ducha tego spokojnego i niewątpliwie szczęśliwego wydarzenia.






















































































































