Sen. To najwspanialsza rzecz na świecie. Wie o tym zwłaszcza ten, kto doświadcza jego niedoborów. Np. ja. 😉 Z tego też powodu najczęściej proponuję Wam sesje przy zachodzącym słońcu. Październik jest jednak miesiącem, w którym chęć uchwycenia początku dnia nie wiąże się z aż takimi wyrzeczeniami jak w lecie. A&A szybko uznali, że sesja o wschodzie słońca to świetny pomysł, i tak któregoś jesiennego poranka znaleźliśmy się na wrzosowisku i wyczekiwaliśmy pierwszych promieni piątku. Momentami doskwierał nam chłód. A. jednak nie dawała tego po sobie poznać. Taka sytuacja jest zresztą idealna – nic tak nie sprzyja przytulaniu i bliskości jak chęć utrzymania ciepła.

Zanim się z nami przespacerujecie, dodam jeszcze tylko, że możecie mieć wrażenie, że widzieliście już kiedyś tę sukienkę. To A&A bowiem ślubowali sobie miłość w czasie plenerowej ceremonii w Dworku Cykada w Komaszycach (klik).